Forum FanFick Forum Strona Główna FanFick Forum
Forum FanFicków o różnej tematyce
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
E? Czego się byndu męczył z tytułem xPP

 
Odpowiedz do tematu    Forum FanFick Forum Strona Główna » + Opowiadania Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
E? Czego się byndu męczył z tytułem xPP
Autor Wiadomość
PotworZlasu
brak rangi :P



Dołączył: 27 Wrz 2005
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Się biorą dzieci?

Post E? Czego się byndu męczył z tytułem xPP
Łsss! XD Jak mie tu dawno nie byuo! XD E tam, daje opo, bo mie się nuda XD Tytułu brak, bo mi musk butem wypłynął, jak to napisałem xO


W powietrzu unosił się wilgotny zapach ziemi i potu. Kolejny ciężki dzień w kopalni diamentów. Pracowali tam nie tylko niewolnicy, ale także osoby bez pracy oraz ,,z niższej półki’’. Często pomagały wydobywać diamenty elfom, ludziom i tabinom kopalniane chochliki, uwielbiające tarzać się w brudzie skał i wilgoci. Codziennie monotonia czerni, brzęku metalu i poganiacze – gobliny i wampiry. Jakże często zdarzało się, że pracownicy ginęli od szczęk rozwścieczonych wampirów, pożądających jedynie krwi i świeżego mięsa. Życie pracowników umilały często podziemne nimfy, które śpiewem dodawały otuchy i pogody ducha. Łzy spływały po policzkach elfom, które nienawidziły niewoli i rozłąki z ukochanymi, a tabini zamierali z głodu bez dostępu do światła. Owi tabini są to istoty do złudzenia przypominające ludzi, lecz nogi ich zakończone kopytami a dłonie to korzenie jakby drzew. Tabini, często nazywanu Korzeniami Świata, odżywiali się jak rośliny, wystawiali ręce ku światłu, a w ustach trzymali wodę, którą po skończeniu odżywiania wypluwali do złotego Naczynia Wielkiego, w ten sposób czcili Wielkiego. W ciemnościach kopalni głodni tabini nie mieli sił na żadne działania, więc mściwe wampiry pożerały ich, wmawiając przełożonym, że zrobiły to Pająkolbrzymy, olbrzymie pająki grasujące w podziemiach. Rzadko zdążało się, że ktoś zdołał uciec z jaskini, choć jeżeli to nastąpiło, wściekłe wampiry wysyłały wilki, aby dogoniły delikwenta i rozszarpały go, a jego szczątki rozrzuciły po całym Ajasgardzie, stanie, w którym znajdowała się kopalnia. Cała Melancholia (co po elficku oznacza Droga a po ludzku smutek), podzielona została na szesnaście stanów, w całości w języku elfickim: Ajasgard (Ciemność), Najasgard (Światło), Lela (Las), Vilman (Śmierć), Dremne (Miłość), Herfen (Mowa Zwierząt), Cerfen (Jeleń), Glass (Nienawiść), Frem’zal (Szkoła Szpiegów), Alenem (Górny Bieg Rzeki), Kelnen (Dolny Bieg Rzeki), Unn (źródło), Nenna (Matka), Pettra (Ojciec), Humusu (Rodzina), Wulde (elf).
Jeszcze rzadziej zdarzało się, aby do kopalni została wprowadzana kobieta w roli pracownika, a tym bardziej poganiacza. Wszyscy wiedzą, iż kobiety wampiry są bardziej agresywne niż mężczyźni, chociaż o wiele bardziej strachliwe.
Aczkolwiek, pewnego dnia wszystko się zmieniło. Od wejścia jaskini dobiegały krzyki, w języku elfickim ,,Bran’fer! Bran’fer! In’din Kolen!’’, co oznaczało ,,zostaw mnie! Zostaw mnie! Nic nie zrobiłam!’’. W jaskini zapanowały szepty, wszyscy rozpoznali, że to kobieta, dość młoda, ponieważ jej aksamitny głos wypełniał przesteń między skałami niczym woda szklane naczynie.
Po zaledwie kilkunastu minutach, do sali kopalnianej została wprowadzona delikatna kobieta, ubrana w strój górnika. Pewien przysadzisty goblin, ubrany w kostium Głównego Przełożonego Lewej Strony Kopalni, wręczył kobiecie kilof i powiedział:
- Nie obijać się. Ty móc źle skończyć – niegramatyczne zdanie skończył głośnym chrząknięciem i splunięciem na gołą skałę. Gdy goblin odszedł, pozostawiając za sobą smród zgnilizny, pewien tabin, łamiąc zakazy, zaczął rozmowę z elfką.
- Witaj – zaczął Korzeń Świata – Co tutaj robi tak delikatna kobieta, jak ty?
- Znalazłam się w nieodpowiednim czasie i miejscu – kobieta spojrzała w dół – Orki zabiły mego męża, a mnie ogłuszyły. Kiedy się obudziłam, nade mną stały straże, a ciało męża zostało zabrane. Posądzili mnie o morderstwo – w oczach kobiety zaległy łzy, ale szybko je otarła rękawem – Jestem Melia, a ty?
- Grous – tabin chwycił rękę kobiety i ucałował. Melia spojrzała na dłoń Grousa, a na jej twarzy pojawiło się lekkie zdziwienie.
- Myślałam…myślałam, że jesteś elfem.
- Niestety, ale nie – Grous lekko się uśmiechnął, lecz Melia tego nie zauważyła, z powodu ciemności panujących w kopalni. Z głębi tunelu dobiegł dźwięk ciężkich kroków.
- Cicho teraz! Łup skałę – powiedział Groùs, rozwalając kilofem kolejną bryłę. Przez część kopalną przeszedł wampir, rzucając groźne spojrzenie na szukaczy diamentów. Przez chwilę zatrzymał się przy Melii, sprawdzając, jak pracuje. Gdy wampir był już daleko, Grous poczuł się bezpieczny, powrócił do konwersacji z elfką.
- Skąd pochodzisz? – zapytał tabin, lekko przecierając swoje czoło.
- Z Dfen. Mała wioska na południu Ajasgardu. – Melia zaczęła tępo przypatrywać się skale, więc tabin domyślił się, że bardzo tęskni za rodzinną miejscowością.
- ja wychowałem się w górach Yrlit. Wszystkie tabiny a Ajasgardu się tam osiedliły, gdy chmara wilkołaków mordowała raz po raz moich pobratymców.
- Ale dlaczego w górach? – zapytała z ciekawością elfka.
- Wilkołaki nie potrafią się wspinać. To ich słaby punkt.

Się wkurzyłem, o! XD Bo ciałem do imienia Grous taką kreseczkę, ale mie nie ciało to (gópie) fajne forum tego odczytać, a buuu XD amen

Pfff. Nikt tego nie czyta Sad Nie podoba się? >_< Może jakiś koment? >_<

W powietrzu unosił się pył, który osiadał na płucach jak kamień na dnie. Poganiacze przestali sprawdzać robotników, więc Grous mógł pogrążyć się w rozmowie z Melią.
Matka i ojciec elfki zostali porwani przez Freunów, ludzi ptaki. Zażądali od niej sporo sztuk złota.
- Posłuchaj – powiedziała Melia, spoglądając w oczy Gausa – Jeżeli nie wydostanę się stąd, rodzice zostaną zabici – po policzkach elfki spłynęły łzy – A wtedy zostanę sama…całkiem sama… - głos Melii powoli ucichł, więc w kopalni dało się tylko słyszeć dźwięk metalu i ciężkie pojękiwania górników.
- Stąd nie ma wyjścia – odrzekł tabin, gładząc ręką elfkę po licach. – Ucieczka jest nie możliwa, przykro mi…
- Widziałam pewną dziurę, kiedy mnie tu wprowadzali. Jest na tyle duża, że się w niej zmieścimy.
- Zrozum, zabiją nas. Tam czyhają wilki, rozszarpią nas. – Grous spojrzał głęboko w oczy elfce. Ujrzał w nich cierpienie, smutek, a zarazem uczucie, którego nie mógł rozpoznać. Tabini posiadają zdolność odczuwania uczuć innych. To uczucie, które widział Grous w oczach Melii było ciepłe, rozpalało jego wnętrze od środka i przemieszczało się po żołądku niczym osa uwięziona w małej klatce. – Chociaż…raz się żyję. Prowadź.
Elfka ruszyła przed siebie, a Grous tuż za nią. Cały czas obserwował ich pewien mężczyzna, odziany w czerń i z ogromną blizną okrążającą oko. Mężczyzna wciągnął głęboko powietrze ustami, odkaszlnął i powrócił do pracy.
Melia i Grous ostrożnie przedzierali się przez ciemności, uważając, aby nie wpaść na poganiacza. Po kilku sekundach byli przy olbrzymiej dziurze, przez którą wdzierało się światło słoneczne. ,,To nie możliwe, aby poganiacze nie zauważyli tego przejścia.’’ Pomyślał Grous, wchodząc do dziury za Melią. Przejście było nasączone wilgocią, co chwilę głowa tabina obijała się o korzenie drzew wystające z ziemi. Robaków było tam bez liku, ale o dziwo, elfka się ich nie bała. W tym samym czasie, owy mężczyzna, ubrany w czerń, odrzucił kilof, naciągnął czarny kaptur i poszedł do pomieszczenie Głównego Dowódcy Kopalni. Mężczyzna był szpiegiem, ustawionym tam, aby obserwować pracowników. Postać powiadomiła o ucieczce Goblina Dowódcę.
- Idź do zagrody wilków – powiedział goblin, poprawiając medale na swej marynarce – Wypuść je.
- Ale skąd będą wiedzieć, kogo mają szukać? – odpowiedział mężczyzna, naciągając kaptur na oczy.
- To są archoni, chłopcze. – goblin uśmiechnął się parszywie – A po za tym, daj im to – goblin wyciągnął strzępki materiałów i wręczył mężczyźnie.
- Co to?
- Anagrosie, odejdź. – zdenerwował się goblin. Mężczyzna posłusznie wyszedł z drewnianej budki Goblina Dowódcy i skierował się ku wyjściu z kopalni, wprost, do zagrody wilków.
Po zaledwie kilku minutach stał przed żelaznymi drzwiami, ozdabianymi złotymi akcentami w kształcie wijącej się latorośli. Anagros z trudem i wielkim hukiem je otworzył. Ukazały mu się drewniane zagrody, w każdej wilk.
- Śmiesz przeszkadzać archonom? – zawył największy z wilków, porośnięty grubym, skręconym i szarym futrem. Jego stalowe oczy błyszczały w ciemności niczym światła lampy.
- Archonom? – wyjąkał Anagros – Czym są archoni?
- Chyba raczej kim – odpowiedział wilk – kiedyś byliśmy duchami. Najstarszymi istotami żyjącymi na ziemi. Ale zgrzeszyliśmy i zostaliśmy zaklęci w wilki. – głos wilka ucichł – Po co przyszedłeś?
- Mamy zbiega – Anagros wyciągnął z pod płaszcza strzępki materiału i podszedł bliżej wilka. Wilk niepewnie, małymi krokami zbliżył się do Anagrosa. Mężczyzna wyciągnął rękę ku pyskowi zwierzęcia, a ten obwąchał strzępki, delikatnie wciągając powietrze.
- Ah – powiedział wilk – Tabin i elfka. Do tej pory unosi się ich zapach po kopalni – Anagros osłupiał. Nigdy nie spotkał zwierzęcia, ani nawet istoty, posiadającej tak doskonały węch. – Uwolnij resztę. Za chwilę ruszymy na P-O-L-O-W-A-N-I-E – wilk zaakcentował każdą literką w tym słowie.
Anagros zrobił to, co kazał wilk. W każdej zagrodzie odsunął belki, uniemożliwiające wilkom ucieczkę. Zwierzęta obwąchały to Anagrosa, sprawdzając, czy nie jest intruzem, to strzępki materiału. Samiec alfa zawył głośno, po czym zrobiła to reszta stada i galopem ruszyły ku wyjściu.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 13:30, 20 Maj 2006 Zobacz profil autora
Messiak
Pseudoratownik medyczny



Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się...
Płeć: ona

Post
Oć przeprasza, ale Oć nie miałokiedy skomentować ^ ^"
Cytat:
Samiec alfa
nie no, ty chcesz chyba, żebbym się połamała przy spadaniu z krzesła albo udusiła śmiechem xP Serek to Samiec Alfa XDDD

Kinguuusiu, toż to jest cudne! I takie... takie... szfabskie! XDDD

Dawaj nexty, plooosię :3


Post został pochwalony 0 razy
Nie 12:41, 21 Maj 2006 Zobacz profil autora
PotworZlasu
brak rangi :P



Dołączył: 27 Wrz 2005
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Się biorą dzieci?

Post
Za wilkami wzniosły się tumany kurzu, więc Anagros nic nie widział.
Gdy chmura opadła, mężczyzna ruszył dalej szpiegować pracowników.
W tym samym czasie, Grous i Melia, znajdowali się już daleko od kopalni. Słońce przygrzewało mocno, a ponieważ aktualnie znajdowali się na pustyni, nie było odrobiny cienia. Pustynia zwała się Errmyla, i była najdalej wysuniętym miejscem w Ajasgardzie. Piasek na niej był koloru ciemno pomarańczowego, z akcentmi złota i brązu. W wielu miejscach tworzył piasczyste wzniesienia z osuwającym się piaskiem. Gdzieniegdzie rosły drzewa, przyzwyczajone do suchego, pustynnego klimatu, bezlistne łodygi wyciągały się daleko ku słońcu, a ich korzenie rozrastały się jak najbliżej wody. Kaktusy posiadały wiele igieł i miesiąste skórkę, zapobiegającą parowaniu wody. Niestety, ale po pustyniach grasowały Derespiony, pół pająki, pół skoropiony, obrzydliwe stworzenia, hybrydy, ożywione przez nekromantów pałających złem.
- Nie mamy wody - jęknął Grous - Musimy znaleźć oazę...albo chatkę beduina... - oddech Grousa stawał się płytszy, a elfka szła coraz szybciej. - Skąd bierzesz tyle energi?
- Elfy potrafią zachowywać wiele energi, aby wykorzystać ją później - uśmiechnęła się Melia. Elfka na chwilę przystanęła. Wytężyła słuch i oniemiała. - Za nami biegną wilki! - krzyknęła - Uciekaj!
Melia biegiem ruszyła przed siebie, lecz wycieńczony tabin nie miał sił na bieg. Wolnym i chwiejnym krokiem ruszył przed siebie, po kilku krokach upadł na kolana, a potem na twarz. Nagle, korzenie jednego z drzew zaczęły wyłaniać się spod piasku, wijąc się jak wężę. Powoli poruszały się w stronę Grousa, wydając jakby piski i trzask pocieranego drewna. Korzenie złączyły się z rękoma tabina, tworząc jedność. Przez konary przepłynęło złote światło, wypełniło w pełni Grousa i powróciło do drzewa jako srebrna, beznamiętna maź. Tabin powoli otworzył oczy i z trudem złapał oddech. Melia stała osłupiała - nigdy nie widziała tak nadzwyczajnej - poza czarami jej ojca - rzeczy.
- Co...co się stało? - wyjąkał tabin. Korzenie drzewa powróciły do swej dawnej, podziemnej formy, podnosząc najpierw Grousa z piasku.
- Osłabłeś...a później drzewo zaczęło się ruszać i wmpompowało w ciebie...coś... - Melia zaczęła gestykulować rękoma.
Grous uśmiechnął się i podszedł do drzewa. Delikatnie pogładził je po korze, a to wydało z siebie przyjemny dźwięk - Widzisz - zaczął tabin - My, tabini, mamy niesamowitą więź z drzewami. Ono widząć, że umieram, przekazało mi część swojej energi.
Minęło zawstydzająco dużo czasu, zanim elfka zrozumiała, co się dzieje. Przez głowę Melii przeleciała teraz inna myśl.
- Musimy uciekać! - krzyknęła, łapiąc Grousa za ręke i biegnąć przed siebie.
- Co...co...się dzieje?! - wysapał tabin, ciężko łapiąc oddech.
- Wilki, wysłali za nami wilki! - wystraszyła się Melia. Nagle, Melia skoczyła w piach i zaczęła się w nim tarzać.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknął Grous - Zaraz nas dogonią!
- Rób to co ja! Szybko! - odpowiedziała Melia.
Tabin zrobił to, o co prosiła elfka. Niespodziewanie, wycia wilków ustały.
- Jak to? - zapytał Grous, wstając i otrzepując się z piachu.
- Starłeś z siebie zapach, po którym one miały cię rozpoznać - uśmiechnęła się elfka - Chodź, nie daleko stąd jest chata pustelnika, Efeliasza. Zawsze chętnie przyjmuje gości.
Słońce zaczęło powoli chować się za widnokręgiem. Robiło się coraz ciemniej, a co za tym idzie, chłodniej. Temperatura gwałtownie spadła poniżej zera, a widoczność spadła niemalże całkowicie.

BRY! Dodaję nexta XP Na prośbę Oćaka-Koćaka XP


Post został pochwalony 0 razy
Nie 19:41, 21 Maj 2006 Zobacz profil autora
Messiak
Pseudoratownik medyczny



Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się...
Płeć: ona

Post
Muszę stwierszić, że podobało mi się to całe tarzanie się XDD W zasadzie to oni by zapachu z siebie nie starli, a przynajmniej nie całą drogę do nich XDD
Strasznie mi się podoba rasa tabinów XDDD kurza melodia XDD
masz komenta od Oćaka-Koćaka XD


Post został pochwalony 0 razy
Wto 21:36, 13 Cze 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum FanFick Forum Strona Główna » + Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin