Forum FanFick Forum Strona Główna FanFick Forum
Forum FanFicków o różnej tematyce
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
"Łowca"

 
Odpowiedz do tematu    Forum FanFick Forum Strona Główna » + Inne Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
"Łowca"
Autor Wiadomość
Rider
brak rangi :P



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Post "Łowca"
MIŁEGO CZYTANIA.

„Niektórzy mówią, że jestem zwykłym mordercą. Jak dla mnie nie ma to znaczenia. Moje imię nie jest ważne. Mówią na mnie „Łowca”. Moim celem jest zlikwidowanie Hrabiego Reagan, który zniszczył moją rodzinę i pozbawił mnie matki i ojca w moje 9 urodziny. Gdyby nie siostra Eliza, zapewne też bym nie żył. Teraz zabiję każdego, kto przyłożył rękę do śmierci moich rodziców. Nauczyłem się skradać i zachowywać bezszelestnie. Umiem posługiwać się mieczem, sztyletem, oraz moją własną bronią – łańcuchem o wymiennym ostrzu, wykonany z alchemicznej stali i zaklęty runą „Asissis”. Sztuki walki uczył mnie były wojskowy. Nazywał się William Durmas. Przez 15 lat służył królowi, nim odszedł na emeryturę. Znalazł mnie i siostrę włóczących się po lesie i przygarnął. Nauczył mnie wszystkiego, bym mógł dokonać zemsty. Eliza zaś ożeniła się z synem Williama i razem wyjechali do Francji. Jej stan psychiczny był fatalny, więc nie miałem nic przeciwko. Ja się pozbierałem, bo jeżeli nie ona, to ja muszę zabić Reagana. Teraz mam 24 lata. Wreszcie jestem gotów pomścić moją rodzinę…”

24.11.1122 r. Przedmieścia Londynu Godz. 23.41.

Za oknem mróz. Śnieg szaleje jak nigdy w Anglii. Większość ludzi siedzi w domu. W jednym z nich mieszka piękna młoda dziewczyna, której imię podkreśla jedynie jej wyjątkowość: Rose. Dziewczyna siedzi w swoim pokoju i patrzy w ogień świecy. Na jej twarzy widać zniecierpliwienie oraz smutek. Ubrana jest w długą, białą suknię nocną. Jej kruczoczarne włosy, mieniące się od psotliwego światła rzucanego przez płomień świecy, bezwładnie opadają na jej ramiona. Pokój wydaję się być bardzo zadbany i porządny. Mimo niewielkich rozmiarów zmieściło się o wiele więcej niż byśmy mogli się spodziewać. Gdzieś w kącie naprzeciw drzwi, przy oknie, stoi łóżko. Tuż obok mała nocna szafka. Gdy po wejściu do pokoju spojrzymy w lewo zobaczymy segment, który mimo swojego ubóstwa w porównaniu z wytwornymi meblami w pałacach, przyciąga spojrzenie. Przy ścianie naprzeciw łóżka znajduje się biurko z lustrami oraz wszystkim, czego potrzebuje dama, by wyglądać schludnie. Rose zaś siedzi po środku pokoju przy małym stoliku, który za dnia pełni funkcję stolika śniadaniowego. Lekki płomień świecy oświetla delikatnie błękitne ściany.
Nagle na korytarzu słychać kroki. Każdy z nich silniejszy i silniejszy. Nagle ucichły. Dziewczyna zerwała się z miejsca i nim rozległo się głośne stukanie otworzyła drzwi. Przed nim stał wysoki, dobrze zbudowany i ubrany w mundur mężczyzna.
- Witaj – rzekł cicho. Jego twarz zdawała się promieniować radością na widok dziewczyny. Włosy miał zwinięte w kucyk i spuszczone po pelerynie aż do pasa.
- Spóźniłeś się. Znowu – mimo wszystko na twarzy dziewczyny widać było radość.
- Wybacz, ale widzisz, co się dzieje za oknem. Takiej zimy nie było od dawna. W dodatku nikt się nie spodziewał, że przyjdzie tak wcześnie – rycerz powoli wszedł do pokoju zdejmując swoje rękawiczki oraz niebieską pelerynę, na której widniał emblemat najwyższej straży królewskiej: dwa skrzyżowane ze sobą miecze, od których bije jasna, poświata. Rękojeście mieczy różniły się wyłącznie kolorami: ten, który był na pierwszym planie miał kolor biały z złotymi dodatkami, drugi zaś czarny z złotymi dodatkami. Mówią, że reprezentują one walkę dobra ze złem.
- Nie tłumacz się. Martwiłam się o ciebie. To wszystko – Rose z uśmiechem na twarzy podeszłą do rycerza i jakby prowadzona przez tajemniczą moc pocałowała. W tym samym momencie wiatr potężnie zawiał za oknem.
- Wzruszająca scenka – rozległ się głos w pokoju. Rose natychmiast zaczęła się rozglądać podobnie jak jej ukochany. W pokoju nie było nikogo.
- Gdzie i kim jesteś!? – spytał mężczyzna donośnym głosem. W tej samej chwili w kącie pojawiła się czarna sylwetka.
- Jestem tu. A odpowiedz na drugie pytanie powinieneś znać – czarna postać powoli wyłoniła się z ciemności. Był to wysoki mężczyzna ubrany w czarną skórzaną zbroję, tego samego koloru i materiału spodnie oraz czarne buty do kolan, które nie wydawały żadnego odgłosu w czasie chodzenia. Do pasa przyczepiona była mała pochwa z mieczem. Rękawy miał luźne, do nadgarstków, a u prawej ręki widać było wystające ostrze. Postać miała zasłoniętą twarz czarną chustą oraz kaptur tego samego koloru. Przez niewielką szparę widać było jedynie białko oka, które odbijało płomienie świecy.
- Łowca… Czego tutaj szukasz? Przecież wiesz, że ja nie mam nic wspólnego z twoją zemstą. Zostaw mnie i moich najbliższych w spokoju – Rose ukryła się za swoim ukochanym, który trzymał rękę na rękojeści miecza gotów go wyciągnąć w ułamku sekundy.
- Bardzo bym chciał dać ci spokój. Najpierw jednak potrzebuje informacji. Jako jeden z elity powinieneś znać najlepiej zamek. Powiedz mi gdzie jest komnata, w której przebywa hrabia, a zostawię was w spokoju. Oraz oczywiście mały napiwek… - mimo sarkastycznego tonu słowa wzbudzały lęk w sercu Rose. Rycerz przez chwilę patrzył na Łowcę. W końcu zaśmiał się po cichu, ale śmiech stawał się coraz głośniejszy i głośniejszy. W końcu, gdy przestał, spojrzał na Łowcę jeszcze raz.
- Twoje słowa, jak widzisz, tylko mnie rozśmieszyły. Jestem Rycerzem Runy! Myślisz, że zlęknę się pospolitego złodzieja!? Jeżeli życie ci miłe to znikaj mi z oczu… - pogardliwy ton, podniesiony głos oraz rozbawienie na twarzy zdawały się przypominać szaleństwo. Łowca stał spokojnie.
- No cóż. Młoda damo, czy mogłabyś wyjść z tego pokoju. I pożegnaj się z swoim ukochanym. Następnym razem, gdy go zobaczysz, będzie martwy…
- Zamilcz! Ty nie masz prawa rozkazywać mojej Rose! – przerwał mu rycerz.
- W takim razie wybacz, ale nie będę tu walczyć. Jesteś, jak to określiłeś, Rycerzem Runy, więc i ja będę zmuszony użyć całego, swojego arsenału. Ta dama mogłaby niepotrzebnie ucierpieć. Zabiję cię, gdy spotkamy się w zamku… Ciesz się życiem, które niedługo się skończy – nagle Łowca rzucił małą czarną kulkę na łóżko. Rycerz wyciągnął miecz i odskoczył, łapiąc Rose, od łóżka. Jednak nic się nie stało, a Łowca zniknął. Kulka na łóżku okazała się być zwykłą metalową kuleczką.
- Szlak! Musimy dorwać tego mordercę! – mężczyzna wybuchł złością. Rose powoli podeszła do swojego ukochanego.
- Chodźmy spać… Po prostu chodźmy spać…

------------------------------------
FF ma już 5 rozdziałów. Pisałem go na innej stronie, ale z powodu małego zainteresowania przeniosłem na to. No to tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 22:07, 20 Sty 2008 Zobacz profil autora
Messiak
Pseudoratownik medyczny



Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się...
Płeć: ona

Post
Po pierwsze - witamy ^_______^
Po drugie - miło, że wreszcie powstało jakieś inne opowiadanie niż ff o Beyblade XD
Ogólnie rzecz biorąc w pierwszych kilku postach opowiadania zjeżdżam osobę (chociaż nie zawsze od góry do dołu, to zależy jak bardzo podły jest mój nastrój xD") za wszelakie błędy. Ale później wychodzi na jaw czy warto to robić, bo osoba stara się poprawić, czy też lepiej dać sobie spokój.

trochę o błędach:
Cytat:
Rose zaś siedzi po środku pokoju przy małym stoliku, który za dnia pełni funkcję stolika śniadaniowego
Brzydkie powtórzenie. Nie martw się, sama w tej chwili nie wiem jakby to można innymi słowami zastąpić xD"
Cytat:
biały z złotymi dodatkami, drugi zaś czarny z złotymi dodatkami.
Znowu powtorzenie. One cię chyba kochają xD tak w ogole to ZE ZŁOTYMI DODATKAMI, a nie Z ZŁOTYMI.
Cytat:
jakby prowadzona przez tajemniczą moc pocałowała
przed 'pocałowała' powinien być przecinek.
Cytat:
które nie wydawały żadnego odgłosu w czasie chodzenia
zdanie jest w porządku, ale ładniej by wyglądało 'w trakcie chodzenia' Wink

trochę własnych przemyśleń xD
[quote]- No cóż. Młoda damo, czy mogłabyś wyjść z tego pokoju. I pożegnaj się z swoim ukochanym. Następnym razem, gdy go zobaczysz, będzie martwy…
- Zamilcz! Ty nie masz prawa rozkazywać mojej Rose! [quote] ależ on bardzo ładnie poprosił ;P wszak spytał czy mogłaby to uczynić xD
Cytat:
- Szlak! Musimy dorwać tego mordercę! – mężczyzna wybuchł złością. Rose powoli podeszła do swojego ukochanego.
- Chodźmy spać… Po prostu chodźmy spać…
ja nie mogę... taki stoicki spokoj tóż po czymś takim? O___________o

Ładnie napisane. Zaczyna się ciekawie.
Tylko, że ciężko się czyta, bo duże ilości tekstu... 'Ciężkiego' tekstu i mało entera xD"

Czekam na dalsze części ^^


Post został pochwalony 0 razy
Pon 22:39, 21 Sty 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum FanFick Forum Strona Główna » + Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin